„Z szacunkiem i uwagą przyglądaliśmy się temu pokoleniu i działalności młodych osób w internecie. Zależało nam na tym, by nie zamykać się w stereotypach i nie produkować powierzchownych etykietek”. Rozmawiamy z Tomaszem Walesiakiem, dramaturgiem spektaklu „Stream”.
27.09.2021
Skąd pomysł, aby połączyć starogrecki mit z cyfrową przestrzenią, w której żyje dzisiejsze społeczeństwo?
Pomysł połączenia obu tych światów należy do Katarzyny Minkowskiej, reżyserki „Streamu”. Mnie on zainspirował i wydał mi się wyjątkowo fajny z dwóch względów. Po pierwsze wydało mi się bardzo interesujące – warsztatowo i poznawczo – zmierzenie się z mitologicznymi tematami w zupełnie nowej, cyfrowej odsłonie. Przyłożenie ich do problemów współczesności, szukanie punktów stycznych i różnic pozwoliło mi spojrzeć na oba te światy z zupełnie nowej perspektywy i odnaleźć w nich zaskakująco uniwersalny temat przeżywania zmiany – rozumianej nie tylko jako strata bliskiej osoby. Drugi powód to fascynujący, bogaty świat postaci mitologicznych, który okazał się niesamowicie przyjemny do przełożenia na świat Facebooka i Instagrama. Na etapie pracy nad prologiem do spektaklu, spotykaliśmy się na zoomie z aktorkami i aktorami kreującymi w ramach portali społecznościowych profile greckich bogiń i bogów. Rozmowy na ten temat i dosyć klasyczna praca z postacią przełożoną na cyfrową rzeczywistość okazały się świetną, odświeżającą zabawą, która dostarczała mi bardzo dużo najprościej rozumianej radości.
Jakie znaczenie dla dramatu miały wydarzenia z 2019 roku z miasta Utica w stanie Nowy York?
To tragiczne wydarzenie i jego konsekwencje, stanowiły podstawę do pracy nad fabułą „Streamu”. Kluczowe było nie tyle samo morderstwo młodej dziewczyny, zrelacjonowane na Instagramie przez jej oprawcę, co historia, która wydarzyła się później i dotyczyła samej relacji. Makabryczne zdjęcie ofiary zostało usunięte przez administratorów, podobnie jak profil dziewczyny, który prowadziła za życia – przedstawiający ją jako zwyczajną, radosną nastolatkę. Oba te wizerunki nie zniknęły jednak z wirtualnych przestrzeni. Powstały ich reprodukcje, które mimo wysiłków czyścicieli internetu, wciąż wracają w nowych odsłonach. W tych powrotach dostrzegliśmy zbieżność z mitem Kore-Persefony – zwyczajnej dziewczyny zmieniającej się w królową zmarłych we wciąż powtarzającym się cyklu.
O jakiej grupie wiekowej myślałeś pisząc sztukę? Czy „Stream” miał stać się lustrem dla pokolenia ludzi dopiero wkraczający w dorosłość?
Nie myśleliśmy o konkretnej grupie wiekowej. Staraliśmy się raczej, wraz z całym zespołem, stworzyć spektakl, który byłby przystępny i zrozumiały dla każdego. Zależało nam, by nastolatki i nastolatkowie wkraczający w dorosłość mieli szansę rozpoznać siebie w bohaterkach i bohaterach spektaklu. Z szacunkiem i uwagą przyglądaliśmy się temu pokoleniu i działalności młodych osób w internecie. Zależało nam na tym, by nie zamykać się w stereotypach i nie produkować powierzchownych etykietek. Oprócz tego mit, którym zajęliśmy się w „Streamie” nie dotyczy tylko Kore, ale również jej matki – Demeter. To dojrzała kobieta, która samotnie wychowuje dorastającą córkę. Widzowie równie dobrze mogą utożsamiać się z jej perspektywą i jej oczami oglądać nasz spektakl. Oprócz tego fabuła w dużej mierze dotyczy relacji matki i córki – rodzica i dziecka, czyli tematu, który w pewnym sensie dotyka nas wszystkich.