Ze współreżyserką i współscenarzystką spektaklu „EP” rozmawiamy o dziwności i twórczych efektach współpracy.
Jedno ze znaczeń słowa „ep” w języku mówionym jest „dziwne”. Jakbyś zdefiniował_a słowo?
„Ep” to dla mnie to, co „niesamowite” – „unheimlich” – to znajomy element, który nagle ukazuje się w rzeczywistości jako niezwykły i osobliwy. W naszym spektaklu „ep” może być ciszą, której do tej pory nie odczuwaliśmy, może być dźwiękiem, który odbieramy nie poprzez słuch, ale poprzez drgania teatralnych krzeseł i podłogi. Jednocześnie „ep” to schronienie dla osób, których wrażliwość może znaleźć swoje ujście we współczesnej sztuce – jak mówi Kuba Krzewiński, „ep” to miejsce dla tych osób, które muszą tworzyć dziwne rzeczy, żeby przeżyć.
W ,,EP” mamy do czynienia z dwoma scenariuszami. Napisanym przez Ciebie i Kubę Krzewińskiego oraz migowym autorstwa Adama Stoyanova. Czym się różnią?
Adam Stoyanov jest autorem scenariusza w polskim języku migowym, którego niektóre elementy są nieprzetłumaczalne na język polski. W spektaklu pojawia się również poezja migowa Adama, także nieprzekładalna na język pisany. Polski język migowy jest językiem wizualno-przestrzennym, nie można go doświadczyć na papierze, można go wyłącznie zobaczyć i odczuć w działaniu. Tłumaczenie Adama jest autorskie i ekspresyjne, nieprzekładalne na spisany tekst, za to idealne do odczucia w teatrze na żywo.
Jak wygląda wspólne reżyserowanie spektaklu?
Z Kubą Krzewińskim znamy się długo, ale to nasza pierwsza współpraca i pierwsza reżyseria Kuby w teatrze. Dla mnie spotkanie z kompozytorem i muzykiem w funkcji reżyserskiej jest jednym z najbardziej odkrywczych i fascynujących twórczych sprzężeń w karierze. Sposób, w jaki Kuba myśli o strukturze, dynamice i emocjonalnym charakterze poszczególnych sekwencji i znaczeń jest absolutnie unikatowy i pozwala wprowadzić na scenę jakości, których zazwyczaj brakuje w pracy teatralnej. Zderzenie twórczych energii: muzycznej i kompozytorskiej Kuby, performerskiej Adama Stoyanowa, aktorskiej Moniki Frajczyk, muzycznej Łukasza Owczynnikowa i wizualnej Michała Dobruckiego, czyni dla mnie ten projekt fascynującym laboratorium spełnionej dziwności.
O spektaklu ,,EP”
Czym jest „dziwne”, kto jest „dziwny” i kiedy? Jak rozpoznajemy to, co rzekomo „normalne” i to, co od rzekomej „normy” odstaje? Czy „dziwne” jest niebezpieczne, czy wprost przeciwnie – jest azylem dla tych osób, które inaczej nie potrafią wyrazić siebie? Czemu w społeczeństwie to, co „dziwne”, jest zagrożeniem, a w teatrze i sztuce współczesnej ryzykowna bywa „normalność”?