„Jakie osoby, miejsca, wspomnienia, rzeczy, odczucia czynią mnie tym, kim jestem?” – Tomasz Fryzeł o „Bezpiecznym miejscu”

17.11.2021

– Szukając formy dla „Bezpiecznego miejsca”, szukaliśmy takiej, która nie tyle kieruje uwagę na samą siebie, ile raczej na laboratorium introspekcji – mówi Tomasz Fryzeł, reżyser spektaklu „Bezpieczne miejsce”. Spektakl obejrzeć będzie można w TR Warszawa 30 października w ramach Debiutów TR.

Czym jest kwadrat z białej taśmy, który aktorzy wyklejają na początku?

To efemeryczna przestrzeń spektaklu. Zostaje wyznaczona wraz z jego początkiem i zdemontowana, gdy spektakl się kończy. To przestrzeń prowizoryczna i umowna; jak w dziecięcej zabawie, gdy kredą rysuje się na chodniku pole gry lub plan wyobrażonego miejsca. Ten kontur sam w sobie nie niesie żadnych znaczeń i nie ma żadnego zastosowania. Cztery linie. Czarny kwadrat. Sensy i funkcje nadawane mu są z zewnątrz poprzez słowa i działanie. Znaczenia tej przestrzeni są wypadkową prowadzonej przez aktorów opowieści i indywidualnych doświadczeń odbiorcy. Szukając formy dla „Bezpiecznego miejsca”, szukaliśmy takiej, która nie tyle kieruje uwagę na samą siebie, ile raczej na laboratorium introspekcji. Takiej, która nie tworzy znaczeń, lecz je przyjmuje. Takiej, która nie służy do obserwowania i rozczytywania, lecz wydarza się niejako poza swoim scenicznym konkretem – w wyobraźni odbiorcy i w jego relacji wobec opowieści.

fot. Monika Stolarska

„Bezpieczne miejsce” narodziło się jako próba odpowiedzi na pytanie „Kim jest protagonista naszych czasów?” Czy udało Wam się znaleźć tę odpowiedź? 

Postaci, wokół których koncentruje się „Bezpieczne miejsce”, mają swój początek w krótkiej etiudzie egzaminacyjnej, którą przygotowaliśmy jeszcze przed pandemią w ramach zajęć prowadzonych przez Marcina Wierzchowskiego w krakowskiej AST. Tematem tych zajęć było hasło „protagonistka/protagonista naszych czasów”. Odpowiadając na to zadanie, wspólnie z Piotrem Froniem, dramaturgiem, Kingą Bobkowską, aktorką, i Adamem Borysowiczem, aktorem, spotkaliśmy się w pragnieniu stworzenia opowieści o ludziach, którzy pozostają w mniej lub bardziej metaforycznie rozumianej „kryjówce”, strzegąc tego, co w niej zgromadzili. O osobach, które nie potrafią wyobrazić sobie swojej przyszłości i – jak to nazwał Piotr – „we wszystkim widzą koniec wszystkiego”. O współczesnych katastrofistach. Zależało nam na tym, żeby nie tyle opowiadać historię i fabułę, ile raczej kondycje: światoobrazy, widzenie siebie, doświadczenia, konteksty, momenty z biografii, które były zalążkiem tej konkretnej wrażliwości. Czuję, że przez pryzmat tych intymnych mikrozdarzeń można obserwować zdarzenia większe – społeczne i globalne. Równocześnie mam przekonanie, że te zaproponowane przez nas postaci są jednymi z wielu możliwych „protagonistów i protagonistek naszych czasów”, a nasza odpowiedź na pytanie „kim jest protagonista naszych czasów?” z pewnością nie jest odpowiedzią wyczerpującą i jedyną, której moglibyśmy udzielić. Zbiór możliwych „protagonistów i protagonistek” jest otwarty i, moim zdaniem, oprócz protagonistów ludzkich znajdują się tam także protagoniści, którzy nie są ludźmi – zwierzęta, rośliny, maszyny, ekosystemy. Na marginesie dodam, że inspirując się tym pytaniem myśleliśmy nie tylko o tym, o kim chcemy opowiedzieć, ale także szukaliśmy języka teatralnego, który w centrum stawia kondycję protagonisty i pozwala na jej wieloperspektywiczną wiwisekcję wydarzającą się poza fabułą i sytuacyjnym konfliktem.

Spektakl jest w pewnym sensie dzieckiem pandemii. Jak doświadczenie lęku i izolacji wpłynęło na język, jakim bohaterowie opowiadają o swoim bezpiecznym miejscu?

Pierwowzór „Bezpiecznego miejsca” – kilkunastominutowy egzamin, który zatytułowaliśmy „Schron” – miał swoją prezentacje 2 marca 2020 roku, a więc dwa dni przed wykryciem pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. W momencie, w którym kształtował się temat, protagoniści i język przyszłego „Bezpiecznego miejsca”, pandemia i związana z nią izolacja były jeszcze czymś abstrakcyjnym i niewyobrażalnym. W tamtym momencie kryjówka i trwanie w niej jawiły się nam przede wszystkim jako metafora i psychizacja, które obrazują kondycję opowiadanych przez nas protagonistów. Kilka miesięcy później, rozwijając podczas lockdownu w Teatrze Łaźnia Nowa te pierwsze intuicje do formy pełnometrażowego spektaklu, trzymaliśmy się pierwotnego założenia, że mówimy o kondycji – nie zaś o pandemii. Równocześnie jednak związane z tym czasem doświadczenie lęku i izolacji w niespodziewanie konkretny sposób skonfrontowało nas z tym, czym realnie jest kryjówka i poczucie niepewności. Na poziomie prywatnym, „Bezpieczne miejsce” i wpisane w nie tematy stały się dla mnie pryzmatem poprzez który obserwowałem ten czas. W tym trudnym okresie lęku i izolacji najpierw marzenie o tym przedstawieniu, a potem praca nad tym spektaklem z Piotrem, Kingą, Adasiem, Moniką Weiss (inspicjentka) i Michałem Lazarem (kompozytor) stała się impulsem do intymnej weryfikacji tego o czym, jak, jakimi środkami i z jakiej pozycji chciałbym opowiadać w teatrze. Nie wiem czy pandemia bezpośrednio wpłynęła na kształt spektaklu, nie wiem czy w innym momencie „Bezpieczne miejsce” wyglądałoby inaczej – mam jednak przekonanie, że na poziomie prywatnym to przedstawienie jest dla mnie ściśle związane z tym czasem.

fot. Monika Stolarska

Widzowie zostają zmuszeni do przekroczenia prywatnej przestrzeni bohaterów i wciągnięci są w intymną atmosferę panującą na scenie. Jakie introspekcje i jakie uczucia ma wywołać w nas ten zabieg?

Myślę, że wiele widzów i widzek może znaleźć punkty utożsamienia z opowiadanymi przez nas postaciami. Nasi protagoniści są nam bliscy; wyrastają z łączącego nas rdzenia, który nazwaliśmy rdzeniem hiperbiograficznym – ze wspólnego, dla nas i w naszym rozumieniu, pola doświadczeń pokoleniowych. Równocześnie mam świadomość, że to o czym opowiadamy – kondycja, ale przede wszystkim konkret, w którym ona się realizuje i jej źródła w formie, w której je przedstawiamy – nie musi być dla wszystkich bliskie i sprzyjające identyfikacji. Być może dla niektórych ta treść jest czymś, co zostało przepracowane i pozostawione w przeszłości. Albo jest czymś, co jest zupełnie abstrakcyjne. Gdy myślę o introspektywności „Bezpiecznego miejsca”, to myślę przede wszystkim o wpisanej w to przedstawienie matrycy, strukturze służącej do nazywania elementów składających się na kondycje postaci. Matryca ta wyrasta z koncepcji tego, czym jest bezpieczne miejsce, ale nie ogranicza się tylko do kondycji osób, które w nim, w naszym rozumieniu, trwają. To matryca, która zachęca do odpowiedzi na pytanie jakie osoby, miejsca, wspomnienia, rzeczy, odczucia czynią mnie tym, kim jestem. W tym sensie rozszerza pytanie „Kim jest protagonista/protagonistka naszych czasów?” na każdego i każdą z widzów i widzek.


Jakie jest Twój bezpieczne miejsce?

To bardzo trudne i osobiste pytanie. Myślę, że lokalizuje się gdzieś w przestrzeni, której terytorium wyznaczają ważne dla mnie osoby, miejsca, myśli, konteksty, doświadczenia i wspomnienia…

O reżyserze

Tomasz Fryzeł – Studiuje na V roku Wydziału Reżyserii Dramatu w Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. Jest absolwentem Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studiował literaturę francuską na Université Paris Sorbonne. Debiutował w 2020 roku spektaklem „Bezpieczne miejsce” (Teatr Łaźnia Nowa, Festiwal Boska Komedia). W 2021 roku w ramach festiwalu Sopot Non-Fiction przygotował (we współpracy z Mirą Mańką) pokaz work in progress zatytułowany „Możliwe”. Publikował w Didaskaliach. Był asystentem Remigiusza Brzyka i Marcina Wierzchowskiego.  Tomasz Fryzeł został wyróżniony w ramach konkursu Debiut TR, wspierającego rozwój najciekawszych reżyserek i reżyserów teatralnych młodego pokolenia.